5- letni Adaś emocjonował się nowo narodzonym w rodzinie Józiem. Z radością przekazał dzidziusiowi swoje niemowlęce ubranka, zabawki i sprzęty. Skrupulatnie gromadził rzeczy dla swojego ciotecznego braciszka. Jednego dnia wypadł mu mleczny ząbek: „babciu, zostawię go dla Józeczka, przyda mu się” – zaproponował Adaśko.
Na prezent z okazji 1 czerwca Adaś poprosił o klocki lego. Szukając tańszej oferty zdarzyło mi się przeczytać na głos reklamę o wieczornej promocji zabawek w Tesco przed Dniem Dziecka.
Potem tego żałowałam. Adaś uparł się, aby jechać zaraz teraz osobiście po długo oczekiwaną cysternę lego i taki był skuteczny, że pojechaliśmy, mimo późnej pory.
Przyznam, że dzielnie współpracował przed wyprawą – sam bez marudzenia ubrał buty, prawidłowo lewy na lewą nogę, prawy na prawą, suwak nawet zapiął przy kurteczce, a w czasie jazdy samochodem powtarzał:” nie usnę, babciu, nie, tylko oczka sobie przymknę”.
A w sklepie był radosny i ożywiony. Wszystkich obecnych przy stoisku i kasie informował o swoim zakupie i 20% promocji na zabawki. Taka okazja!!! Mowił jak w reklamie. Gdyby go sfilmowano, sukces murowany!!!
Zakupilismy wymarzone pudło i do domu.Oczywiście, zasnął po drodze w samochodzie, trzymając mocno pudełko z klockami w rękach. Nazajutrz z nianią 3 godziny składał cysternę! Gdy niana poszła kontynuowal zabawę sam sluchajac bajki o kocie w butach.Tam bajkowy Jaś żali się, że w spadku dostał tylko kota. Adaś pocieszał bohatera słowami: „Jasiu, nie martw się, mój jedyny majątek to klocki lego”
Recepta cud
Pod koniec listopada 6-letni Adas miał szczególny zapał do pisania, mimo, że pisanie to jego pięta achillesowa. I cóż spowodowało taką zmianę? Ano fakt, że nadszedł czas pisania listów do św. Mikołaja. Tak więc nasz Adanio dobiera ołówki, pióra, flamastry grubo piszące i wielkość liter odpowiednią, żeby tylko św. Mikołaj czegoś nie przeoczył, żeby wszystko przeczytał.
Nawet znalazł sposób na „oszukanie choroby”, która mogłaby przeszkodzić ewentualnemu spotkaniu z tym słynnym panem. Wszystkim zainteresowanym podaję receptę – cud, opracowaną według, jak widnieje na wykonanej wizytówce:
„dr Adam Kruszyna – hirurk, Lublin, ul. Hoćki”
Pisownia zgodna z oryginałem.
Dr Adam radzi, aby ustrzec się choroby należy zrobić 3 fikołki w przód, wtedy wszystkie zarazki się poprzewracają, stracą siłę, a witaminy szybko je zwyciężą.
Dr Adam nazwisko Kruszyna pożyczył od bohatera bajki na CD „Było sobie życie” ,tytuł „Walki z toksynami”.
Danuta Gołębiowska – opiekun prawny Adama